//Tak mogę post pod postem bo zaczynam temat //

*Klacz po woli wyszła z pokoju zmierzając ku głównemu balkonowi,zamykające się drzwi zaskrzypiały,a stukot diamentowych pantofelków rozchodził się echem po ścianach korytarza,gdy dotarła do celu,oparła się kopytkami o balustradę podziwiając piękne gwiazdy,były mało widoczne więc swą mocą //z rogu// usunęła chmury i zauroczona swym dziełem,przysiadła i jak zakochana patrzyła głęboko w niebo,z jej oczu pociekła łza,jednocześnie była dumna że tworzy tak piękne zjawisko,a jednocześnie było jej żal że prawie nikt nie chce go podziwiać,stała tak jeszcze długo.*

-Daj spokój..dobrze wiesz. *Klaczka odsunęła się od siostry,z jej oczu pociekła łza*

*Chwilę się namyśliła i odwróciła się do Tii*
-Wiesz co....mogę ci wybaczyć,ale to tylko dlatego że chcę wszystko odbudować...

-Y..no..w sumie..dobrze,nie mam wyjścia. *Jej róg zaświecił,nagle księżyc magicznie zaczął po woli zachodzić,Luna zabłysła!*

*Również się wzruszyła,teraz bez wyrzutów mogła powiedzieć*
-Mi też Tiia,mi też...